Monday, January 19, 2009

chinczyk

porwali nam chinczyka, z klasy, z kursu jezykowego. i to od niego sie dowiedzielismy, bo policja go odbila i przyszedl we wtorek do szkoly. a lekcja dotyczyla tworzenia informacji wlasnie tego rodzaju, tzn. porwania. bierzemy sie za pisanie a tu chinczyk sie odwraca i mowi, ze go porwala mafia chinska w Madrycie i ze 10 dni trzymali o chlebie i wodzie. Ze bili po glowie, plecach i bron do skroni przykladali, mowili ze zabija. Chcieli za niego 300 tys. euro, bo jego rodzice maja sklep z chinskimi ciuchami. Santiago - bo tak sie chinczyk przedstawia - wystapil chyba we wszystkich mozliwych wiadomosciach, a zaraz potem przyszedl na hiszpanski. ma sie dobrze, stwierdzil ze trzeba patrzec pozytywnie, moze bedzie famoso i ze chyba na wolontariat jakis pojdzie. napisal wiersz. ma 18 lat.

uciekasz z twojego kraju, po to zeby ci spac po nocach nie dawali na obczyznie rodacy, ktorzy przyjechali za toba zeby pasozytowac, zywic sie twoja marna kasa zarabiana przez 7 dni w tygodniu po 15 godzin dziennie...Nie tak sobie ludzi wyobrazaja ten zachodni raj pelen pracy i pieniedzy.

No comments: