Tuesday, April 3, 2007

PSYCHOZA (A. HITCHCOCK)


Filmy Hitchcocka pamietam "bardzo dobrze" z dziecinstwa. Szczegolnie jeden z nich. To przez "Ptaki", ktore zbyt czesto emitowano w telewizji nie moglam spac! A jednak zawsze ciekawosc nad strachem zwyciezala. Dolaczmy do tego "Miasteczko Twin Peaks" Lyncha, ktore zaciecie ogladalam popijajac czarna kawe Inke. Oczywiscie wszystko to pod nieobecnosc mamy. Skutkiem sledzenia losow mieszkancow mrocznego Twin Peaks jest lek przed chodzeniem po lesie wieczorami. Z "Ptakow" niewiele juz pamietam, jedynie kolory i napieta atmosfere, wiec tak sobie do wczoraj myslalam, ze film nie mogl byc specjalnie straszny...
Po obejrzeniu "Psychozy" zmieniam zdanie. Koszmary wracaja. Trudno sie zreszta dziwic, skoro Hitchcock jest prekursorem thrilleru.
Fabula poczatkowo wydaje sie niezbyt skomplikowana. Zakochanej kobiecie, pracujacej jako sekretarka, nadaza sie okazja do rozpoczecia nowego zycia u boku narzeczonego, czyli kradziezy 40 tysiecy dolarow z biura, w ktorym pracuje. Dziewczyna nie waha sie. Zabiera pieniadze, wsiada w auto i udaje sie w podroz do swego wybranka. A ze droga dluga i wyczerpujaca, kobieta zatrzymuje sie na noc w motelu...
W polowie filmu dziewczyna przestaje byc glowna bohaterka...od tej pory oczy widza zwroca sie ku wlascicielom owegoz motelu: mlodemu mezczyznie i jego starej, schorowanej matce. Zdradzic wiecej nie moge, bo cala przyjemnosc z ogladania stracicie.
Powiem tylko ze film od poczatku do samego konca trzyma w nisamowitym napieciu. Pelen jest zwrotow akcji i niespodzianek. Widz ma okazje sledzic zarowno losy bohaterow, jak i ich mysli, wyglaszane glosno przez narratora. Swietnej grze aktorow, ukazujacej nam psychoze bohaterow, towarzyszy wiec wewnetrzny glos, bedacy dopelnieniem rysu psychicznego. Ogromna role odgrywaja tu ujecia - czesto pierwszy plan, czy tez plan kontra plan, ktore wyraznie przeswietlaja sylwetke protagonisty. I klasycznie film jest w kolorach czarno-bialych, co akurat swietnie pasuje do konwencji. Polecam.

No comments: